organizacja czasem,
organizacja w domu,
organizer domowy,
post gościnny
Jak ja to ogarniam czyli... [POST GOŚCINNY vol.4]
21:27
Witajcie!
Bardzo się cieszę, że mogę dziś do Was pisać. :) W blogowym świecie znajdziecie mnie pod nickiem Siencja, uwielbiam rękodzieło, swoje prace przedstawiam na instagramie https://instagram.com/siencja/ . Niektórzy mogą mnie kojarzyć z bloga www.siencja.blogspot.com, ale na tą chwilę musiałam zrobić sobie przerwę od blogowania, dlatego głównym miejscem na którym się pojawiam jest instagram.
Jestem mamą czwórki dzieci, mój dzisiejszy, gościnny wpis odpowiadał będzie na najczęściej zadawane mi pytanie: jak ja to wszystko ogarniam? ;)
Bardzo się cieszę, że mogę dziś do Was pisać. :) W blogowym świecie znajdziecie mnie pod nickiem Siencja, uwielbiam rękodzieło, swoje prace przedstawiam na instagramie https://instagram.com/siencja/ . Niektórzy mogą mnie kojarzyć z bloga www.siencja.blogspot.com, ale na tą chwilę musiałam zrobić sobie przerwę od blogowania, dlatego głównym miejscem na którym się pojawiam jest instagram.
Jestem mamą czwórki dzieci, mój dzisiejszy, gościnny wpis odpowiadał będzie na najczęściej zadawane mi pytanie: jak ja to wszystko ogarniam? ;)
Odpowiadając
krótko; planuję i organizuję, a co mogę wyrzucam z pamięci na rzecz
zapisania w kalendarzu. Mój planner musi być idealny, dlatego jak na razie
sama go przygotowuję dla mojej rodziny, dostosowuję rzeczywistość do swoich
potrzeb i planuję stosując mieszankę różnych ciekawych pomysłów.
Moja zewnętrzna
pamięć to dwa cienkie zeszyciki włożone do okładki uszytej przeze mnie na wzór
notebooków midori.
Do ogarnięcia
wpisów i planów 6 osób (bo jeszcze moich i męża) stosuję system kolorów.
Na zdjęciu
ostatniej strony z mojego kalendarza widzicie, że każdy z nas ma swój kolor: po
kolei; dziecko pierwsze różowy, drugie pomarańczowy, trzecie zielony, czwarte
niebieski, ja mam morski/miętowy/pusty a mąż brązowy. Ponadto używam koloru
czerwonego do oznaczenia świąt, urodzin, imienin itp., szarofioletowego dla
wspólnych wydarzeń szkolnych mojej starszej dwójki oraz żółtego do planów
związanych z domowym kościołem, do którego należymy.
Do tego
świetnie przydadzą się cienkopisy Stabilo (wybór kolorów jest powalający! ) http://projektplanner.pl/pl/c/Markery-i-cienkopisy/118
Natomiast do planów dłuższych niż jeden dzień rewelacyjnie sprawdzają się
zakreślacze http://projektplanner.pl/pl/c/Zakreslacze/127 a gdy brakuje
kolorów z pomocą przyjdą taśmy washi. Te cienkie, pakowane po trzy świetnie
wpasowały się w mój system kolorów. Popatrzcie sami:
http://projektplanner.pl/pl/p/Tasma-Dekoracyjna-MT-Zestaw-3-Wzory-7-Gladkie/396
oraz te http://projektplanner.pl/pl/p/Tasma-Dekoracyjna-MT-Zestaw-3-Wzory-4-Neon-/387
. Jakby na zamówienie. ;)
Jak widzicie na
stronie, są również inne ikonki, które poza kółkiem i kwadratem nie potrzebują
chyba dokładnego opisu. Jestem wzrokowcem i takie symboliczne zapisywanie
bardzo ułatwia mi zobaczenie co i kiedy mnie czeka. ;) Kółka i kwadraty są
zaczerpnięte z systemu planowania zwanego bullet journal, o którym możecie
poczytać na stronie jego pomysłodawcy http://bulletjournal.com/
„o” oznacza
wydarzenie, spotkanie lub rzecz, która ma ściśle określone ramy czasowe
natomiast
„□” to po
prostu coś do zrobienia w ciągu dnia.
Zamiast
rysować, wydarzenia kolorem można oznaczyć przy pomocy naklejek Enamel, będzie
ładnie i funkcjonalnie. http://projektplanner.pl/pl/p/Naklejki-Enamel-kropki-rustykalne/381
Dzięki takiemu
systemowi, nie muszę ze sobą nosić całego piórnika, a np. dopiero po powrocie
do domu, na spokojnie mogę pomalować notatki na odpowiednie kolory.
Jak to wygląda
w praktyce?
Przede
wszystkim kolorowo. :))) Ale dzięki temu jednym rzutem oka mogę stwierdzić co
do kogo należy i jak zaplanować dany dzień.
Jak widać na
powyższym zdjęciu, w widoku miesięcznym zaznaczam tez sobie rachunki, które
muszę zapłacić. Check listy to moi przyjaciele. :)
(Wybaczcie
to odbicie druku po lewej stronie, planner drukowałam i zszywałam sama i akurat
wtedy moja drukarka postanowiła się zbuntować :( )
Widok
miesięczny pozwala mi ogarniać całość, zwłaszcza kiedy muszę znaleźć czas na
kolejne spotkania. Natomiast na kartach tygodniowych mogę uszczegółowić plany,
dopisać menu na tydzień, listę niezbędnych na wycieczce rzeczy, materiał do
powtórki na sprawdzian (starsze dzieci mam jeszcze w pierwszej połowie
podstawówki, więc pomimo samodzielnego odrabiania lekcji potrzebują pomocy w
ogarnięciu czasowym różnych projektów, konkursów i klasówek, które ich
czekają).
Przyszły
tydzień jeszcze spokojny, ale zobaczcie co się działo w tym tygodniu:
Zastanawiacie
się pewnie, czy chce mi się (i mam na to czas) pisać te same rzeczy dwa razy.
No cóż, bardzo mi się chce i wcale mi to nie przeszkadza, wręcz ułatwia, bo
pisząc zapamiętuję, a jak nie pamiętam to widzę i nie planuję kilku rzeczy
jednocześnie. Albo wiem, że potrzebuję klona do ogarnięcia np. dwóch imprez
urodzinowych w tych samych godzinach. ;) No i muszę przyznać, że tak naprawdę
piszę to trzy razy. Trzeci jest dla mojego męża głównie. Ale nie myślcie, że on
taki leń. ;))) Po prostu on nie pała taką miłością do papieru jak ja i swój
kalendarz ma w telefonie. Dlatego też używam wersji komputerowej plannera, w
której jak i w papierowym każdy ma swój kolor (taki sam jak na papierze), a
każde z nas ma swoje kalendarze udostępnione. Dzięki temu kiedy wpiszę mąż już
nie ma wymówki „nie powiedziałaś mi, nie wiedziałem” ;)) Ostatnio nawet
przyznał mi się, że ma już taki nawyk, że rano jadąc do pracy przegląda plany
na najbliższy tydzień i jest na bieżąco z wszystkimi szkolno-domowymi sprawami.
A i ja, dzięki jego wpisom wiem, kiedy ma spotkania i inne firmowe „czasy
zajęte”. ;)
Oczywiście
można by stwierdzić, że skoro korzystamy z aplikacji kalendarzowych to czy
muszę jeszcze prowadzić planner papierowy?
No, kto jak
kto, ale Wy chyba wiecie że MUSZĘ?! :)
Dziękuję Wam
baaardzo za cierpliwość! I gratuluję wytrwałym, którzy dotrwali do końca!
A jakie systemy
planowania sprawdzają się u Was? Jestem bardzo ciekawa, dlatego pochwalcie się
swoimi sposobami w komentarzach. Może zainspirujecie innych, a nawet i mnie, do
czegoś nowego?!
Pozdrawiam serdecznie,
Siencja
9 komentarze
Ja sobie nie wyobrażam korzystania z kalendarza elektronicznego, u mnie się totalnie nie sprawdza. Jedynie papier! <3
OdpowiedzUsuńPapier jest dla mnie najlepszy, ale nie mogę nie wykorzystać wygody jak daje mi komorkowa synchronizacja kalendarza z mężem. Dlatego polubiła korzystanie z obu rodzajów. 😊
UsuńBrawo za idealne ogarnianie!
OdpowiedzUsuńOj, chciałabym żeby było idealne.😊 Ale dziękuję! Pracuję nad tym, żeby skupiać się na tym co najważniejsze (czasie jaki mamy z dziećmi póki są dziećmi), a całą resztę czyli ogarnianie codzienności dopracować tak, żeby nie przeszkadzała w korzystaniu z czasu jaki mamy do nacieszenia się sobą jako rodzina. 😊
UsuńPodziwiam ;) Ja ogarniam tylko 2 dzieciaków i czasem się gubię :D
OdpowiedzUsuńOj bo to tak jest. ;))) Ja też przy dwójce się gubiłam. Przy najstarszej nie miałam na nic czasu, przy czwórce szyję, szydełkuję, kaligrafuję, projektuję sobie plannery itd itd, mam większy porządek w domu i ogólnie lepiej ogarniam wszystko. I strasznie się cieszę, że jednak mocniej wyciskam ten czas niż gdy miałam tylko jedno dziecko... tylko zmęczona też jestem bardziej. ;)
Usuńsuper organizacja w sumie to chyba w prostocie siła ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Chyba tak, bo w sumie... skoro życie i tak już daje ogromne wyzwania, nie ma co go plątać jeszcze bardziej, nie? ;)
Usuńpodziwiam. Ja bez czwórki dzieci, ani nawet jednego i wydaje mi się, to niewyobrażalnie trudne. Prowadzę równolegle dwa plannery - jeden na papierze, a drugi komputerowy. I oba lubię.
OdpowiedzUsuń