dodatki i akcesoria,
DT 2017,
DT Nats,
kolorowe naklejki-kropki,
planner miętowy
W plannerze jak w życiu
10:54
Istnieją dwa podstawowe typy ludzi: jedni są spontaniczni, przebojowi,
uwielbiają iść na całość i podejmować decyzje „na gorąco” bez uprzedniego
planowania, natomiast drudzy cenią sobie spokój, przewidywalność i generalnie
nie wyobrażają sobie jak ich życie wyglądałoby bez planowania, które stało się
dla nich niemal życiowym oparciem, dzięki któremu mogą dążyć do wyznaczonych
celów krok po kroku.
Jeśli
znalazłeś/aś się na tym blogu i czytasz ten tekst to prawdopodobnie (podobnie
zresztą jak i ja) zaliczasz się do tej drugiej grupy. I zapewne zgodzisz się ze
mną, że nie ma nic piękniejszego niż porządek w zapiskach, które odciążają
naszą głowę już i tak obciążoną milionem innych spraw związanych z nauką czy
pracą, czyż nie?
O tak, porządek
przede wszystkim! A idąc dalej tym tropem, w plannerze jak w życiu – wszystko
musi mieć swoje miejsce! Dzisiaj postaram się więc pokazać Wam, że tak samo jak
w życiu, które potrzebuje ładu i porządku (przynajmniej względnego) aby
funkcjonować prawidłowo, nasze plannery i kalendarze ułatwią nam życie tylko
pod warunkiem jeśli zadbamy o ich właściwe i przemyślane zagospodarowanie.
Bądź na bieżąco!
Bycie na bieżąco jest niezwykle istotne jeśli
chcemy utrzymać porządek w kalendarzu czy plannerze. Dlatego trzymajcie rękę na
pulsie – używajcie przekładek odpowiadających konkretnej tematyce, zaznaczajcie
najważniejsze strony do których często wracacie kolorowymi naklejkami a strony
z aktualną tygodniową rozkładówką oznaczcie ozdobnym spinaczem lub klipsem
(metalowym lub papierowym jeśli zależy Wam
aby papier nie uległ deformacji). W ten sposób w łatwy sposób będziecie
w stanie odnaleźć się w swoich zapiskach.
Przejrzystość rzecz święta
Jednym z najważniejszych elementów, które
pozwalają nam utrzymać ład w kalendarzu czy plannerze są schludne i przejrzyste
notatki. Nic bowiem nie jest tak irytujące jak ogromna ilość notatek rozsiana
po każdym zakamarku naszego notesu, jeszcze gorzej gdy są one niechlujne i
ewidentnie pisane „na szybko”, a gdy musimy znaleźć jakąś informację to
przeżywamy istny horror bo nie dość, że tracimy czas na wertowanie kolejnych
stron, to jeszcze denerwujemy się, że nie jesteśmy w stanie odczytać własnego
pisma.
Jak więc temu
zaradzić? Rozwiązanie jest całkiem proste. Gdy posiadamy wkład kalendarzowy
wystarczy ładnie napisać notatkę pod konkretną datą i w zasadzie gotowe! Jeśli
coś jest szczególnie istotne lub jeśli zależy nam na estetyce możemy wspomóc
się kolorowymi długopisami lub naklejkami. Jeśli natomiast prowadzimy notes bez
nadrukowanych dat wystarczy sobie stworzyć nagłówek w postaci konkretnej daty,
oznaczyć go w widoczny sposób i wpisać pod nim istotną dla nas informację.
Niby wszystko
jasne, ale z pewnością znajdzie się ktoś kto powie, że estetyka estetyką ale co
w przypadku gdy musimy coś zanotować na szybko i nie mamy czasu na zbędne
zabiegi aby wpis prezentował się schludnie. Otóż wyjścia z takiej sytuacji są
co najmniej dwa (a przynajmniej ja tyle znam – jeśli Wam coś przyjdzie do głowy
to oczywiście dajcie znać). Po pierwsze możemy zapisać daną informację w
odpowiednim miejscu w naszym notesie ołówkiem, a w wolnej chwili poprawić
długopisem, tak aby było przejrzyście i rzucało się w oczy. Po drugie, jeśli
akurat nie mamy ze sobą ołówka możemy naszą notatkę zapisać w innym miejscu niż
to docelowe – np. w sekcji notatki (czy innej, którą akurat będziemy uważać za
stosowną) i w wolnej chwili przepisać tam, gdzie powinna się znaleźć. Prawda,
że proste? ;)
Kieszonkowe rewolucje
W ostatnim poście
wspomniałam o wielozadaniowości plannera, a dzisiaj chciałam poruszyć tą
kwestię jeszcze raz i rozwinąć ją jeszcze bardziej bo jak wiecie zastosowań
kieszonek umieszczonych w okładce może być cała masa.
Tak jak
wspomniałam kieszonki mogą być rewelacyjnym miejscem do przechowywania
wszelkiego rodzaju luźnych kartek, które uwielbiają się gubić w najmniej
oczekiwanym momencie. Dlatego warto takie rzeczy przechowywać w jednym miejscu
rezerwując jedną kieszonkę na recepty lub inne rzeczy związane ze zdrowiem,
drugą na paragony i rachunki (jeśli oczywiście takowe zbieracie) a jeszcze inną
na luźne kartki, które na pewno znajdują się i w waszych portfelach czy
torbach.
Kieszonki mogą
nie tylko organizować nasze osobiste sprawy, ale też służyć jako świetne
miejsce do przechowywania kreatywnych materiałów do planowania. Te większe
idealnie pomieszczą naklejki czy alfabety, natomiast te mniejsze – spinacze,
klipsy i inne mniejsze elementy. Są na tyle elastyczne, że pomieszczą całkiem
sporą ilość rzeczy. Do przechowywania dodatków jednak powrócę za chwilę,
ponieważ chciałam wspomnieć, że jeśli nie macie plannera, a chcielibyście
skorzystać z kieszonkowych dobrodziejstw to zawsze możecie stworzyć swój własny
zestaw kieszonek z papieru i przykleić go na okładkę Waszego notesu lub kalendarza.
Dodatków nigdy dość
Osoby, którym szczególnie zależy na estetyce z
pewnością chciałyby mieć kilka artykułów do ozdabiania w zasięgu ręki w każdej
sytuacji, a jednocześnie nie taszczyć ze sobą wszędzie osobnego pojemnika na
swoje skarby.
Planner w tej
kwestii oferuje szerokie pole działania bo arkusze naklejek możemy schować nie
tylko w kieszonkach na okładce o czym wspomniałam wcześniej, ale też
odpowiednio je przedziurkować i wpiąć jako standardową stronę z wkładu. W taki
sposób możemy też przechowywać paski taśm washi czy też inne naklejki typu
Sticky Notes przyklejone do odpowiednio przyciętej na wymiar zwykłej biurowej
ofertówki. Ponadto jeśli zapragniemy mieć w naszym plannerze trochę gotowych
elementów (np. die cutów czy kart do Project Life) wystarczy skleić kopertę, włożyć
do niej rzeczy do przechowania i umieścić wszystko w plannerze – nie zajmie to
wiele miejsca a zapewniam Was, że nic się nie pogubi i będzie uporządkowane
oraz gotowe do użycia.
Została jeszcze
kwestia dodatkowego miejsca na luźne notatki – takiego, z którego nie żal nam
wyrwać kartki. Potrzeba matką wynalazków i w tym miejscu odsyłam Was do posta o
Notesie DIY, który przygotowałam jakiś czas temu.
***
Podsumowując,
idąc tropem przysłowia „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz” to tylko od nas
zależy jak będzie wyglądał nie tylko nasz planner, ale też w jakim stopniu
organizacja przestrzeni w nim ułatwi nam życie.
Życzę Wam więc
owocnej organizacji Waszej plannerowej przestrzeni! ;)
2 komentarze
Absolutnie nie zgadzam się z takim podziałem, ekstrawersja wcale nie wiąże się z lekkomyślnością i brakiem planowania, a z kolei osoby mocno planujące wcale nie muszą być fanami spokoju, przewidywalności.
OdpowiedzUsuńMój planner jest napuchnięty od nadmiaru notatek, często jest ich ogromna ilość, a notatki z warsztatów, czy konferencji piszę na szybko i muszę się jakoś odnaleźć :)
OdpowiedzUsuń